Awantura o przedszkola
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Ci sami radni, którzy w poprzedniej kadencji walczyli o dotacje dla przedszkoli publicznych, tym razem zagłosowali przeciw nim. Dlaczego?
Projekt uchwały w sprawie dotacji złożyli radni z klubu Kraków dla Mieszkańców. Jej przyjęcie byłoby przedłużeniem systemu funkcjonującego w Krakowie od lat. Chodziło przede wszystkim o przedszkola publiczne niesamorządowe, czyli takie, które prowadzą podmioty prywatne czy np. stowarzyszenia, ale rodzice płacą tyle samo, ile w placówkach miejskich – czyli zero złotych za pierwsze 5 godzin i symboliczne kwoty za kolejne. Jest to możliwe dzięki dotacjom z miejskiej kasy. Lata temu rada miasta zdecydowała o zwiększeniu ustawowej dotacji na dziecko o 20% – do 120% kosztów utrzymania miejsca w przedszkolu gminnym. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu opłat za najem lokalu. Gminne przedszkola zajmują gminne budynki i nie płacą czynszu – w przeciwieństwie do tych prowadzonych przez inne niż miasto podmioty. A czynsze w Krakowie jakie są, wie każdy.
Poprzedni projekt uchwały w tej sprawie – identyczny, jak ten zgłoszony przez klub KdM – złożyli w 2021 roku m.in. radni PO. I cały klub PO tę uchwałę poparł w głosowaniu. Przeciwni byli wtedy Jacek Majchrowski, jego urzędnicy i niektórzy radni z jego klubu. Tym razem sytuacja się odwróciła. Szturm na projekt KdM przypuścili radni Platformy i Nowej Lewicy – czyli klubów popierających prezydenta Aleksandra Miszalskiego. I najciekawsze było to, że używali tych samych argumentów, co obóz Majchrowskiego trzy lata temu. A najlepszym z argumentów był ten, że uchwała to bubel prawny. Mimo, że była co do słowa powieleniem uchwały przyjętej w 2021 roku i napisanej m.in. przez PO. „Szybko Państwo weszliście w buty prezydenta Majchrowskiego” – podsumował wystąpienia radnych Platformy Obywatelskiej i Lewicy Michał Drewnicki z klubu PiS.
O co chodzi?
Prezydent Aleksander Miszalski właśnie tworzy budżet na przyszły rok. Już wiadomo, że są z nim problemy – co było łatwe do przewidzenia, bo sytuacja finansowa miasta jest fatalna. Wszystko wskazuje na to, że oszczędności będzie szukał m.in. w przedszkolach niesamorządowych. On, PO i Lewica zamierzają więc oszczędzać na dzieciach. Co istotne, zgodnie z prawem Miasto ma obowiązek zapewnić bezpłatne miejsca w przedszkolach każdemu krakowskiemu dziecku – ale te prowadzone przez miasto zapewniają miejsca dla mniej niż połowy dzieci. Dlatego przed laty to władze miasta zachęcały do tworzenia przedszkoli publicznych niesamorządowych. Dla wielu z nich obniżenie dotacji to ryzyko, że będą się musiały przekształcić z publicznych w prywatne i pobierać od rodziców normalne czesne.