Co wolno wojewodzie…

Aktualności
08.05.2024

Co wolno wojewodzie…

Kampania przed wyborami samorządowymi przypomniała nam, jak Kraków wyglądał przed 1 lipca 2022 roku, kiedy w pełni zaczęła obowiązywać uchwała krajobrazowa. Radni Krakowa dla Mieszkańców chcą zapobiec takim sytuacjom w przyszłości. Złożyli właśnie projekt uchwały, zgodnie z którym reklamy wyborcze są traktowane jak wszystkie pozostałe.

36 głosów „za”

1 lipca 2022 roku w Krakowie zaczęła w pełni obowiązywać uchwała krajobrazowa. To właśnie wte- dy odkryliśmy wiele miejsc w naszym mieście, od dawna zasłoniętych billboardami. Jednym z miejsc, gdzie zmiany były najbardziej spektakularne, było rondo Matecznego. Zniknęło stamtąd – jak policzyli aktywiści – aż 47 tablic, dzięki czemu mieszkańcy po latach znów zobaczyli park Zdrojowy. Przepisy zostały uchwalone 26 lutego 2020 roku. Głosowało za nimi 36 z 39 obecnych na sali obrad radnych, nikt nie był przeciw, tylko trzy osoby wstrzymały się od głosu. Kosztem tego, że Kraków uwolnił się od reklamowego chaosu, były obostrzenia, do których musieli się dostosować przedsiębiorcy. Wiosną 2024 roku część radnych, którzy głosowali za uchwałą i politycy, którzy ją popierali, uznali, że przepisy ich nie dotyczą. W efekcie do naszego miasta wróciły nieprzepisowe billboardy, bannery wieszane do- słownie wszędzie czy wolnostojące „urządzenia reklamowe” z wizerunkami polityków. Z pomocą tym ostatnim pospieszył wiceprezydent Jerzy Muzyk.

Dwie interpretacje

Już 5 września ubiegłego roku, przed wyborami parlamentarnymi, Zarząd Dróg Miasta Krakowa opu- blikował komunikat dotyczący kampanii wyborczej w kontekście przepisów uchwały krajobrazowej. Wynikało z niego jasno, że materiały wyborcze podlega- ją wszystkim obostrzeniom. Jednak już następnego dnia swoją interpretację wydał na piśmie wiceprezydent Jerzy Muzyk. Oświadczył, że „niezależnie od informacji umieszczanych w Biuletynie Informacji Publicznej, w szczególności informacji umieszczonej na stronach Wydziału Architektury i Urbanisty- ki oraz Zarządu Dróg Miasta Krakowa (…) wszelkie nośniki na materiały wyborcze (…) nie podlegają regulacjom zapisanym w tzw. uchwale krajobrazowej”. Przed wyborami samorządowymi (w których zresztą sam startował) Muzyk powtórzył swoją interpretację. W tym miejscu warto podkreślić, że uchwała krajobrazowa nie zabrania reklamowania się politykom. Określa tylko zasady, jak można to robić – które powinny być równe dla wszystkich.

Zaśmiecone miasto

Kampania przed wyborami samorządowymi przypomniała, jak wyglądało nasze miasto przed uchwałą krajobrazową. Billboardy w nieprzepisowych miejscach, gigantyczne siatki reklamowe na budynkach, mnóstwo wolnostojących reklam, a na- wet już zapomniane dykty na słupach oświetleniowych – to wszystko sprawiło, że Kraków wyglądał jak przed uchwałą krajobrazową. Jeśli nie gorzej. Po I turze wyborów facebookowy profil ŁADny Kraków, walczący z reklamowym i przestrzennym chaosem w mieście, komentował: „Bezwzględną większość w radzie miasta uzyskała KO, której kampania reklamowa była równie bezwzględna. Setki banerów, wielkie szmacidła ponownie pojawiły się na budynkach, które odzyskaliśmy dzięki uchwale.

Do tego dykty porozwieszane na słupach w pasie drogowym tuż przed ciszą wyborczą… Kiepsko to wróży estetyce Krakowa…” W tym samym facebookowym wpisie na pochwałę zasłużył Łukasz Gibała: „deklarował poszanowanie uchwały krajobrazowej i z obietnicy się wywiązał – materiały wyborcze były stosunkowo nieliczne i umieszczone na legalnych nośnikach (głównie okrąglaki).”

Nierówna walka

Ale umiar Gibały sprawił, że przed wyborami jego plakaty w mieście były niemal niewidoczne – podczas gdy Aleksander Miszalski patrzył ze swoich reklam na niemal każdym kroku. Wówczas sztab postanowił oddać decyzję, czy wieszać bannery, w ręce mieszkańców. „W ostatnich dniach wielu z Was pisze do mnie, dlaczego nigdzie w Krakowie nie wiszą moje banery. Jak wiecie, od początku kampanii wyborczej graliśmy czysto i nie wywieszaliśmy banerów wyborczych łamiących uchwałę krajobrazową. Nie robiliśmy tego, ponieważ uważamy, że to niesprawiedliwe w stosunku do przedsiębiorców, którym uchwała takie prawo zabrała. Wielu z Was argumentuje jednak, że w związku z tym, że mój kontrkandydat Aleksander Miszalski od początku się tą uchwałą nie przejmował i dosłownie zalał Kraków banerami, to my przed drugą turą powinniśmy zrobić to samo – po to, żeby wyrównać szanse i żeby w Krakowie mogło dość do prawdziwych i realnych zmian. Ja jestem sceptyczny, ale ponieważ wiadomości jest naprawdę dużo, postanowiłem zapytać Was o zdanie w tym temacie. Co o tym myślicie?”

– napisał na FB Łukasz Gibała 9 kwietnia, dwa dni po I turze. W głosowaniu wygrała opcja „wieszać ba- nery”. Zaczęły się pojawiać w Krakowie na tydzień przed wyborami i zniknęły tuż po wyborczej niedzieli.

Nie ma zgody na „równych i równiejszych”

Z postulatem zmian w uchwale krajobrazowej, które wprost zabronią także reklam wyborczych, już podczas kampanii wyszły startujące z list KdM kandydatki: Aleksandra Owca (dziś radna miejska), Emilia Drobot i Zuzanna Piekarz. Złożenie projektu uchwały jest więc konsekwentnym działaniem radnych z klubu Kraków dla Mieszkańców. To pierwsza w tej kadencji uchwała klubu KdM. W uzasadnieniu projektu radni podkreślają, że w ich ocenie uchwała już w obecnej postaci dotyczy materiałów wyborczych. Chcą jednak doprecyzowania tej kwestii wprost w przepisach. Pozwoli to uniknąć w przyszłości korzystnej dla polityków interpretacji, która „różnicuje uprawnienia reklamodawców w Krakowie w zależności od tego, jaka jest treść reklamy”, co „rażąco godzi w zasadę równości wobec prawa”.