Czy właściciele zaginionych psów i kotów będą mieli szansę dowiedzieć się o śmierci swojego zwierzęcia pod kołami samochodów? Tego domaga się radny Łukasz Gibała
Elektroniczne znakowanie, czyli czipowanie psów i kotów jest już powszechne. Czipy mają więc często również i te zwierzęta, które niestety giną pod kołami samochodów na krakowskich ulicach.Jednak zobowiązane do ich usuwania miejskie służby nie sprawdzają czipów, a tym samym danych właścicieli. – W efekcie mieszkańcy nieraz miesiącami szukają zaginionego pupila, nieświadomi, że ich pies czy kot nie żyje – mówi radny Łukasz Gibała, który właśnie złożył interpelację w tej sprawie.
Za zbieranie, transport i utylizację zwłok martwych zwierząt odpowiada w Krakowie MPO.Stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców interweniowało w tej miejskiej spółce w sprawie sczytywania czipów martwych psów i kotów już wcześniej, bo na przełomie 2020 i 2021 roku. Obszerna odpowiedź sprowadzała się wówczas do popularnego w naszym mieście „nie da się” – mówi Gibała. Radny wrócił do tematu dlatego, że – jak się okazało – „da się” w innych miastach, między innymi w Warszawie czy Bielsku-Białej. Co więcej, jest to zapisane w uchwałach rad obu tych miast. – Takie zapisy funkcjonują w przyjmowanych obowiązkowo co roku Programach opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt – tłumaczy radny. – A dokładnie z tych dokumentów wynika obowiązek prowadzenia przez Miasto i publikacji rejestrów danych martwych psów i kotów, usuwanych z terenów gminnych – wyjaśnia.Nie ma więc przeszkód, by tak samo było i w naszym mieście, o co apeluje Gibała w swojej
interpelacji. Proponuje także, żeby w przypadku, gdy zwierzę nie zostało zaczipowane, publikowane były informacje o rasie, płci czy umaszczeniu psa lub kota. – Takie rozwiązanie wielu poszukującym swoich zaginionych pupili właścicielom zaoszczędziłoby czasu i pieniędzy, ale przede wszystkim pozwoliłoby szybciej pogodzić się ze stratą – argumentuje radny. Jego zdaniem nie trzeba czekać na przyjęcie kolejnego krakowskiego Programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt, bo będzie to dopiero początek przyszłego roku. Do tego czasu prezydent miasta może po prostu polecić podlegającej mu spółce, by gromadziła i publikowała bądź przekazywała schronisku dla bezdomnych zwierząt dane usuwanych z gminnych terenów martwych psów i kotów. Zarówno w Warszawie, jak i w Bielsku-Białej takie informacje są umieszczane na stronach internetowych schronisk – bo to jedno z pierwszych miejsc, gdzie kierują się właściciele zaginionych zwierząt.