Dług Krakowa: licznik tyka
Dług Krakowa: licznik tyka
5 kwietnia 2018 roku na billboardzie pod dawnym hotelem Cracovia zawiesiliśmy elektroniczny licznik długu Krakowa. Pokazywał zadłużenie miasta w czasie rzeczywistym – kwota co sekundę rosła o ponad 9 złotych. Licznik wisiał zaledwie 21 godzin, po czym odcięto prąd, a plakat na billboardzie zaklejono niebieskim papierem. Ale problem nie zniknął. Już wtedy postanowiliśmy go nagłośnić licznikiem, a dług Krakowa był o z grubsza połowę mniejszy niż obecnie. Rok 2023 przyniesie kolejny rekord: zadłużenie przekroczy 5,5 miliarda złotych.
20 lat kredytów
Jacek Majchrowski został po raz pierwszy prezydentem Krakowa w 2002 roku. Wtedy zadłużenie naszego miasta wy-nosiło niespełna 868 milionów złotych. W ciągu 20 lat urosło ponad pięciokrotnie. Ale to, co w oficjalnych miejskich statystykach nazywane jest zadłużeniem Krakowa, to nie wszystkie nasze długi. Żeby w dokumentach wszystko wyglądało w miarę dobrze, kredyty zaczęły zaciągać miejskie spółki – powoływane do realizowania konkretnych inwestycji. Tak właśnie sfinansowana została budowa Tauron Areny (łączny koszt 360 mln zł) czy Trasy Łagiewnickiej (kosztowała w sumie ponad 800 mln zł). Te kredyty formalnie obciążają miejskie spółki, a nie samo miasto – nie są więc wliczane do zadłużenia Krakowa. Ale spłacają je krakowscy podatnicy. W budżecie miasta co roku można znaleźć pozycje „dokapitalizowanie spółki”. W 2023 roku w ten sposób do Trasy Łagiewnickiej trafi ponad 80 mln zł, a do Areny Kraków – prawie 40 mln. Władze kolejnej miejskiej spółki – Agencji Rozwoju Miasta Krakowa, odpowiedzialnej za niedawno rozpoczętą budowę Centrum Muzyki – już zapowiedziały, że pieniądze na kolejny etap inwestycji (około 100 mln zł) też zamierzają pożyczyć.
Po mnie choćby i potop
Gdyby wybory samorządowe odbyły się plano- wo, czyli jesienią tego roku, a Jacek Majchrowski w nich wystartował (zgodnie z prawem może to zrobić jeszcze jeden, ostatni raz) i wybory wygrał, urzędowanie zakończyłby w 2028 roku. Właśnie wtedy ma się rozpocząć spłata dwóch kredytów, jakie prezydent zaciągnął w 2020 roku. Zgodnie z umową, jeden z nich ma zostać przeznaczony „na spłatę części wcześniej zaciągniętych zobowiązań z tytułu emisji obligacji oraz zaciągniętych kredytów i pożyczek”. Takie działanie nazywane jest rolowaniem długów – co oznacza kolejne zadłużanie się po to, żeby spłacić poprzednie długi. Spłatą tych kredytów Jacek Majchrowski nie będzie się jednak musiał martwić, będzie to zmartwienie jego następcy.
„Najlepsi” w Polsce
Patrząc na największe polskie miasta, to właśnie Kraków odnotuje w 2023 roku największy przyrost długu – o 1,3 mld złotych. Pod względem wielkości zadłużenia zajmujemy co prawda drugie miejsce za stolicą. Warto jednak dodać, że w Warszawie dług to około 30% rocznego budżetu, a w Krakowie w 2023 będzie to… 70%. W jednym z ostatnich wywiadów Jacek Majchrowski na pytanie, czy przypadkiem nie jesteśmy już na granicy dopuszczalnych wskaźników zadłużenia, stwierdził, że do takiej granicy brakuje 200 mln zł. Wydaje się, że to dużo – ale w skali ośmiomiliardowego budżetu Krakowa naprawdę niewiele. Kiedy w 2018 roku nasz licznik długu Krakowa zniknął sprzed dawnego hotelu Cracovia, przenieśliśmy go do Internetu. Zadłużenie miasta można od tej pory sprawdzić na stronie www.dlugKrakowa.pl. W tej chwili co sekundę rośnie ono nie o 9 zł, jak cztery lata temu, a o prawie 27 zł. Dzienny przyrost długu to ponad 2 miliony złotych. Mniej więcej takiej kwoty od lat nie udaje się wygospodarować w budżecie miasta na naprawę nieruchomych schodów ruchomych na dworcu, a ponad 20 razy więcej wydano w 2022 roku na spółkę, prowadzącą drugą urzędową telewizję.