Długi Krakowa po Majchrowskim
Po 14 latach rządów Jacka Majchrowskiego Kraków ma ponad 2,5 razy większe zadłużenie niż wtedy, gdy obecny prezydent obejmował po raz pierwszy swoje stanowisko. Aktualnie dług wynosi około 2,2 miliarda złotych, czyli o ponad 1,3 miliarda więcej niż w 2002 roku. Łukasz Gibała apeluje do prezydenta i radnych o bardziej rozsądne wydawanie miejskich pieniędzy, aby nie doprowadzać do kolejnego powiększenia tej – jak mówi – astronomicznej kwoty.
Z okazji ogólnopolskiego Dnia bez Długów przedstawiciele Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa zorganizowali briefing, podczas którego obrazowo zaprezentowali, jak na przestrzeni ostatnich 14 lat zwiększyła się kwota zadłużenia miasta — z 843 milionów złotych w roku 2002, kiedy Jacek Majchrowski obejmował stanowisko prezydenta, do 2,19 miliarda złotych dzisiaj. Dług przedstawiały złotówki w szklanych tubach – każda z monet symbolizowała milion złotych.
Łukasz Gibała – lider stowarzyszenia – zaznacza, że nie jest to jednak całe zadłużenie. Do tej kwoty trzeba także doliczyć tak zwany dług ukryty. Oprócz tego oficjalnego, który jest podawany w budżecie, są bowiem także kredyty zaciągane przez miejskie instytucje i spółki. Przykładem może być 500 milionów złotych pożyczone przez Agencję Rozwoju Miasta na wybudowanie Tauron Areny Kraków – kredyt, który teraz Krakowianie muszą co roku spłacać. Podobnie będzie z Trasą Łagiewnicką. Pożyczka zostanie zaciągnięta przez specjalnie do tego powołaną spółkę, dzięki czemu nie będzie wliczana w oficjalne zadłużenie miasta.
– Kwoty, o których mówimy, są kosmicznie wysokie – mówi Łukasz Gibała. – Gdybyśmy chcieli przedstawić to w stosunku 1:1, to aby pomieścić cały dług, przedstawiony w pięciozłotowych monetach, potrzebowalibyśmy hali o powierzchni trzystu metrów kwadratowych i wysokości minimum trzech metrów – tłumaczy lider LA. – A to tylko oficjalne zadłużenie. Do niego trzeba doliczyć setki milionów długu ukrytego – dodaje.
Rocznie Kraków płaci ponad 130 milionów złotych samych odsetek od oficjalnych, budżetowych zobowiązań. Działacze Logicznej Alternatywy policzyli, co miasto mogłoby zyskać, gdyby nie musiało oddawać bankom co roku takich pieniędzy.
– Za sumę odsetek z czterech lat moglibyśmy mieć w naszym mieście cały zaplanowany system parkingów Park & Ride z łączną liczbą 3843 miejsc parkingowych, 112 km tras rowerowych i 1,7 km kładek, czyli tyle ile według ekspertów jest potrzebne żeby móc się wygodnie poruszać rowerem po całym Krakowie, dwie nowe linie tramwajowe: od Placu Inwalidów do Nowego Kleparza i od ulicy Meissnera do Mistrzejowic, oraz 7 parków o powierzchni 5 hektarów każdy – mówi Adrianna Siudy z zarządu LA. – Najlepsze jest to, że nie jest to wybór „albo, albo”. Za te pieniądze moglibyśmy mieć to wszystko razem. Jednak w obecnej sytuacji całą tę kwotę oddajemy bankom i nic z tego nie mamy – dodaje.
Jacek Majchrowski właśnie przedstawił projekt budżetu na kolejny rok. Wkrótce zajmie się nim Rada Miasta. To także dlatego członkowie stowarzyszenia zdecydowali się właśnie teraz na zaapelowanie do radnych
i prezydenta o rozsądne rozdysponowanie publicznych pieniędzy.
– Jesteśmy potwornie zadłużeni i ten dług cały czas rośnie. Od 14 lat, zamiast próbować to zmienić, pozwalamy, aby Kraków wpadał w spiralę długów. Najwyższa pora, aby coś z tym zrobić i uchronić nasze miasto przed katastrofą finansową – apeluje Łukasz Gibała.