Dziki park przy Łokietka – kolejny sukces mieszkańców
W naszym dwumiesięczniku wiele już razy pisaliśmy o parkach, których jeszcze nie ma, a o które walczą mieszkańcy – często z naszym wsparciem. Tym razem piszemy o „Dzikim parku” przy ul. Łokietka. Robimy to z tym większą przyjemnością, że jest on znakomitym dowodem tego, że warto wywierać presję i walczyć o zieleń we własnym sąsiedztwie.
Teren, który ograniczają ulice Łokietka, Składowa i Oboźna, na zdjęciach satelitarnych jest trójkątem zieleni pomiędzy gęsto ustawionymi blokami. To jeden z rejonów miasta najbardziej intensywnie zabudowywanych przez ostatnie lata. Nic więc dziwnego, że od kilku już lat mieszkańcy zabiegali o to, by w tym ostatnim zielonym w okolicy miejscu powstał park, a nie kolejne bloki. To ostatnie było tym bardziej prawdopodobne, że działka nie należała do miasta. Dopiero uchwalony w 2018 roku plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu przeznaczył ją pod „zieleń urządzoną”, co zagwarantowało, że nie zostanie zabudowana. Prawie dwa lata później pod naciskiem mieszkańców teren przeszedł w ręce miasta. Pomysł, żeby powstał „Dziki park” przy Łokietka, stał się już bardzo realny.
W 2020 roku kilka osób mocno zaangażowanych w walkę o park – radna dzielnicy V Natalia Schmidt-Polończyk, Alicja Żenczykowska, Kuba Kornecki i Tomasz Dziedzic – postanowiło zrobić coś, żeby sprawa nabrała impetu. Wspólnie napisali i złożyli projekt w ramach budżetu obywatelskiego. Wśród okolicznych mieszkańców panuje zgoda co do tego, jaki powinien być ten park – i ten kierunek został też opisany w projekcie. Jego autorzy duży nacisk położyli na to, by park był półdziki, żeby nie zniszczyć istniejącej tam roślinności, a tylko dołożyć nową. Mieszkańcom Krowodrzy projekt spodobał się tak bardzo, że w dzielnicowym budżecie obywatelskim zdobył największą liczbę punktów – aż 2.544 – pozostawiając kolejne propozycje daleko w tyle.
W ostatnim czasie teren został wreszcie uprzątnięty, pojawiły się ławki i kosze na śmieci. Autorzy projektu do BO przygotowali ankietę dla mieszkańców, by ci wskazali, gdzie powinny zostać ustawione – jej wyniki trafiły do ZZM. Urzędnicy nie nasadzili nowych roślin – ale grupa mieszkańców wzięła sprawy w swoje ręce i robi to własnymi siłami. Nienaruszona pozostała oczywiście ulubiona przez wszystkich fiołkowa łąka.
24 czerwca odbyły się wywalczone przez autorów projektu do BO konsultacje społeczne w sprawie projektu parku. Mieszkańcy naciskali na nie, obawiając się, że urzędnicy Zarządu Zieleni Miejskiej postąpią tak, jak w przypadku wielu innych podobnych inwestycji – będą forsować kompletną zmianę tego miejsca na własną modłę, wylewając przy okazji tony betonu. Sąsiedzi parku podczas konsultacji dopisali – i jasno przedstawili swoje wymagania. Pojawiły się wśród nich między innymi:
- oświetlenie parku z wykorzystaniem energii słonecznej
- nasadzenie lub wysianie takich roślin, by w parku kwiaty kwitły od wczesnej wiosny do późnej jesieni
- alejki z naturalną, a nie asfaltową czy betonową nawierzchnią
- stworzenie ogrodu deszczowego od strony ul. Składowej.
Oczekiwania mieszkańców są proste i czytelne. Teraz i my – stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców – będziemy się przyglądać pracom nad projektem parku i pilnować, żeby był zgodny z oczekiwaniami Krakowian, a nie urzędników.