Jeden przystanek poproszę
Zdarzyło Wam się kiedyś, że kupiliście bilet 20-minutowy, bo zgodnie z rozkładem spokojnie powinien wystarczyć na dojechanie do właściwego przystanku, ale autobus utknął w korku i ważność biletu się skończyła? Ten problem rozwiązano w Poznaniu, wprowadzając tzw. bilet przystankowy. Pasażerowie płacą tam nie za siedzenie w stojącym pojeździe, ale za liczbę przejechanych przystanków. Dzięki uchwale autorstwa klubu Kraków dla Mieszkańców krakowscy urzędnicy rozpoczynają prace nad wprowadzeniem takiego rozwiązania w naszym mieście.
W Poznaniu działa to tak: wchodząc do tramwaju albo autobusu, trzeba przyłożyć kartę do czytnika. Tę samą czynność należy powtórzyć przy wysiadaniu. System ściągnie z doładowanej wcześniej karty opłatę tylko za przejechane przystanki. Co więcej, opłaty są tam degresywne – czyli im dalej się jedzie, tym „tańszy” jest jeden przystanek. Proste? Wdawałoby się, że tak – ale w Krakowie, mimo że od lat ten pomysł się pojawiał, jakoś dotąd się nie udało. Teraz ma się to zmienić.
Inicjatywa wyszła od Łukasza Gibały, jednak prawdziwą przyczyną były bardzo liczne zgłoszenia od mieszkańców. Ich zdaniem zmuszanie w takiej sytuacji pasażera do kupowania kolejnego biletu albo ryzykowania mandatu jest po prostu nieuczciwe – bo przecież nie oni są winni opóźnieniom w MPK. Ale sprawiedliwie naliczana opłata nie jest jedyną zaletą biletu przystankowego. Kolejna to przewidywalność – wsiadając do tramwaju i wiedząc, do którego przystanku musimy dojechać, zawsze będziemy z góry wiedzieć, ile zapłacimy. Trzeci plus jest taki, że będzie to system ciągły.
Dzisiaj korzystamy z biletów czasowych, ale na określone przedziały czasu – możemy wybrać z tylko trzech wariantów: 20, 60 i 90 minut, nie ma biletów np. sześcio-, siedmio- czy ośmiominutowych. W efekcie za bilet zapłacimy zawsze 4 złote, niezależnie od tego, czy będziemy jechać 4, czy 19 minut.
Ku zaskoczeniu radnych Krakowa dla Mieszkańców, bądź co bądź najmniejszego klubu w krakowskiej radzie miasta, uchwała kierunkowa w tej sprawie została przyjęta niemal jednogłośnie. Co więcej, w toku dyskusji udało się wypracować rozwiązanie idące jeszcze dalej. Zarząd Transportu Publicznego będzie pracował nie tylko nad wprowadzeniem samego biletu przystankowego, ale całego nowego systemu dynamicznego naliczania opłat za korzystanie z MPK. Tego rodzaju rozwiązania funkcjonują już w dużych metropoliach. Polegają na tym, że nie tylko istnieją różne sposoby wyliczania opłaty – od czasu przejazdu lub liczby przystanków – ale sam system za pasażera wybiera opcję dla niego najbardziej korzystną finansowo. Pozostaje tylko czekać na efekty pracy urzędników – i mieć nadzieję, że możliwość płacenia „od przystanku” Krakowianie będą mieli już w drugiej połowie tego roku.