Prokuratura zainteresowała się Centrum Muzyki
Prawie dwa lata po tym, jak media poinformowały o tajemniczym darczyńcy z Londynu, który wpłacił 10 mln zł na budowę Centrum Muzyki, temat podjęła krakowska prokuratura. Śledztwo, o którym Magistrat został zawiadomiony w czerwcu, prowadzone jest m.in. w sprawie przyjęcia przez miasto pieniędzy, które mogły pochodzić z przestępstwa. Kontrowersji wokół tej inwestycji jest jednak więcej.
Budowa Krakowskiego Centrum Muzyki już trwa – obiekt powstaje przy ul. Piastowskiej na Cichym Kąciku, naprzeciw pętli tramwajowej. Będzie w nim sala koncertowa dla 1000 słuchaczy (dla porównania, główna sala Centrum Kongresowego ICE mieści 1915 widzów).
Lawinowy wzrost kosztów
O tym, że koszty Centrum Muzyki mocno przekroczą szacunki z 2020 roku, napisaliśmy jako pierwsi, w marcowym numerze naszego dwumiesięcznika. W kwietniu na wniosek radnych wiceprezydent Muzyk przedstawił informację o tej inwestycji. Jak się wówczas okazało, wydatki są szacowane na około 270 mln zł – wobec 100 mln, o których była mowa początkowo. Główną przyczyną okazała się nie inflacja, ale radykalne zmiany w projekcie, wprowadzone już po uzyskaniu pozwolenia na budowę. W efekcie powierzchnia użytkowa obiektu zwiększyła się o prawie 100%. Przekazane przez wiceprezydenta informacje wzbudziły oburzenie radnych. – Boję się, że Centrum
Muzyki stanie się drugim stadionem Wisły, czyli najbardziej obśmiewaną inwestycją, finansową studnią bez dna – mówił podczas sesji Łukasz Gibała. Radni sugerowali zamrożenie tego projektu, argumentując, że w budżecie miasta brakuje pieniędzy na pilniejsze potrzeby.
Tajemnicza darowizna
Prokuratorskie śledztwo jest efektem publikacji m.in. portalu Interia.pl, który w marcu napisał, że ani Jacek Majchrowski, ani żaden urzędnik nie są w stanie powiedzieć, co stało się z 10 milionami darowizny od tajemniczego informatyka z Londynu. Później Magistrat oficjalnie poinformował, że pieniądze zostały przekazane na budowę parkingu przy Centrum Muzyki. Prokuratura bada dwa wątki: możliwość przywłaszczenia przez pracowników UMK tych środków oraz to, czy nie pochodziły one z przestępstwa. Po informacji o wszczęciu śledztwa rzeczniczka Jacka Majchrowskiego przyznała, że Magistrat nie występował do żadnych służb o sprawdzenie tej darowizny. Poprzestano na oświadczeniu pracodawcy darczyńcy, z którego wynika, że rzeczone 10 mln zł były premią dla pracownika. Dokument ujawniono w odpowiedzi na interpelację radnego Gibały, jednak usunięto z niego wszelkie dane pozwalające na identyfikację firmy.
„Oczko w głowie” prezydenta
W czerwcowej rozmowie z Gazetą Wyborczą (przeprowadzonej jeszcze przed wszczęciem śledztwa przez prokuraturę) Jacek Majchrowski otwarcie powiedział, że Centrum Muzyki należy do tych inwestycji, które na koniec obecnej kadencji chce pozostawić „w takim stanie, żeby ktoś, kto przyjdzie po mnie – jeżeli nie wystartuję – nie miał już szansy na ich cofnięcie.” Nie wiadomo, skąd wziąć pieniądze na dokończenie inwestycji. To tak, jakby budowę domu zaczął ktoś, kogo stać tylko na wylanie fundamentów i postawienie murów. Tyle że buduje za publiczne pieniądze.