Rozpoczął się społeczny monitoring krakowskich rzek. „Wybił Krakowski Alarm Wodny!”

Nasze działania
19.03.2024

Społeczny monitoring rzek, zaplanowany zgodnie z ideą Citizen Science, ma rozpocząć kompleksowe działania na rzecz oczyszczenia krakowskich cieków wodnych. Projekt jest prowadzony pod kierunkiem prof. Mariusza Czopa z Akademii Górniczo-Hutniczej, jednego z najlepszych ekspertów zajmujących się problemem zanieczyszczeń środowiska wodnego. Zaplecze techniczne, czyli nowoczesne mierniki wraz z oprogramowaniem, zapewniło stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców. W akcji mogą wziąć udział wszyscy chętni mieszkańcy Krakowa.

Dzięki wędkarzom oraz środowiskom ekologicznym dowiedzieliśmy się o tym, że rzeki płynące przez Kraków są w opłakanym stanie. Wylewanie surowych ścieków, wprowadzanie chemikaliów czy nagłe zmiany poziomu wody – to tylko niektóre z przyczyn tragicznego stanu rzek, przez które masowo giną ryby i zamiera życie biologiczne. Wydaje się, że urzędnicy nie zauważają problemu: zgłoszenia na policję są umarzane, prośby o interwencje w urzędach są nieskuteczne, wielokrotne apele trafiają w próżnię.

Dlatego krakowianie postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Pierwszym krokiem będzie badanie stanu czystości rzek na wielu odcinkach, co pozwoli zlokalizować źródła zanieczyszczeń, aby następnie doprowadzić do ich likwidacji. Na czym polega system? – Rozdajemy mieszkańcom czujniki, urządzenia wielkości telefonu komórkowego starego typu – wyjaśnia koordynator akcji, prof. Mariusz Czop z AGH. – Mają oni wybrane swoje rzeki i konkretne ustalone punkty, które kontrolują nawet codziennie, a dane wysyłane są z urządzenia do bazy danych w chmurze. Nasi wolontariusze, włączając się do badań, stają się Opiekunami Rzek. Jak dodaje ekspert, już po miesięcznym pilotażu programu udało się zebrać konkretne dane i informacje dotyczące zanieczyszczenia rzeki Wilgi oraz potoku Olszanickiego. – To pokazuje, że nasza akcja przynosi wymierne efekty i rozszerzenie jej na cały Kraków realnie przyczyni się do oczyszczenia krakowskich rzek – prognozuje Czop.

Jednym z opiekunów rzeki Wilgi jest radny miejski Jan Pietras. W ciągu ostatniego miesiąca wykonał aż 146 pomiarów w kilku punktach. Dzięki tym badaniom udało się potwierdzić, że jednym z największych źródeł zanieczyszczeń Wilgi są poprzemysłowe tereny pod dawnych Krakowskich Zakładach Sodowych „Solvay” – składowiska „Białe Morza”. – Rzeka, zanim dopłynie do tego miejsca, jest stosunkowo czysta, tzn. przyrządy wskazują przewodność na poziomie 600 μS/cm (mikrosiemensów na centymetr). Po przepłynięciu przez Białe Morza pomiary są już znacznie gorsze, tzn. urządzenia wskazują między 1200 a 1500 μS/cm. To niemal trzykrotne przekroczenie norm, bo można przyjąć, że taką normą jest 500 μS/cm – wyjaśnia Pietras, który dodaje, że to nie jedyne zagrożenie dla Wilgi. – W lipcu zeszłego roku mieliśmy do czynienia z prawdziwą katastrofą na Wildze. Szereg okoliczności, w tym min. niski przepływ oraz spuszczenie surowych ścieków z kolektorów burzowych, sprawił, że z rzeki wyławiano tysiące śniętych ryb. Wykonane wówczas przez WIOŚ badania wskazały, że przewodność wody w rzece wynosiła około 5000 μS/cm. Przecież to była katastrofa ekologiczna, taka nasza krakowska powtórka z Odry – alarmuje Pietras. 

Pilotaż programu prowadzono także na potoku Olszanickim, gdzie badania wykonywał Tomasz Fiszer ze Stowarzyszenia Nasza Olszanica wraz z zespołem wolontariuszy. Dzięki badaniom udało się potwierdzić, że jednym z głównych źródeł zanieczyszczeń potoku jest pobliskie lotnisko. – Monitoring potwierdził, że władze lotniska od lat nie potrafią poradzić sobie z problemem i do naszego potoku trafiają substancje chemiczne pochodzące z odladzania samolotów. Jesteśmy przez to narażani na negatywne oddziaływania toksycznych substancji, wśród których stwierdzono aldehyd mrówkowy (formaldehyd). Jest on wyjątkowo trujący i ma właściwości rakotwórcze, do tego występuje nie tylko w wodzie, ale także w powietrzu, którym oddychają mieszkańcy. Ogromnym problemem jest odrażający cebulowy odór emanujący z wód, który roznosi się czasem na odległość 200 metrów od potoku – irytuje się Fiszer. W sumie w Olszanicy wykonano prawie 300 pomiarów, w 5 punktach, na całej 4-kilometrowej długości potoku. Badania trwają już od ponad 60 dni i będą kontynuowane.

Koncepcja społecznego monitoringu rzek w Krakowie to pierwszy w Polsce projekt badawczy oparty o idee CITIZEN SCIENCE (nauka obywatelska) oraz OPEN SCIENCE (nauka otwarta). Ten pionierski program zakłada bezpośrednią współpracę mieszkańców z naukowcami, których zadaniem jest wsparcie merytoryczne w postaci szkoleń z zakresu metodyki pomiarów, nauka obsługi urządzenia oraz ich kalibracja. Urządzenia są połączone ze smartfonem, a za jego pomocą dane są przenoszone do chmury, gdzie dostęp do nich mają naukowcy. Sprzęt do pierwszego społecznego monitoringu rzek zapewniło stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców. Jego lider, Łukasz Gibała, uważa, że to znakomity sposób nie tylko na oczyszczenie rzek, ale też na aktywizacje mieszkańców. – Urzędnicy są bardzo opieszali i nie traktują zanieczyszczeń rzek poważnie. Zupełnie inaczej do tematu podchodzą mieszkańcy, dlatego z radością zajęliśmy się zapleczem technicznym dla tej świetnej akcji. Cieszę się, że mamy już pierwsze efekty. Zapraszam krakowian, którzy chcą zostać opiekunami swojej rzeki. Mamy do dyspozycji kilkadziesiąt urządzeń, które przekażemy na czas badań prowadzonych pod okiem naukowców – zachęca Gibała. Jego zdaniem w sprawie krakowskiej wody trzeba bić na alarm. – Gdy krakowianom pokazano, jak fatalne jest powietrze, uderzyli pięścią w stół, a echem tego uderzenia było zmuszenie urzędników do likwidacji pieców węglowych. Teraz chcemy osiągnąć ten sam efekt, czyli pokazać wielokrotne przekroczenia norm oraz źródła tych przekroczeń. Kolejnym krokiem będą konkretne działania, które bez społecznego monitoringu nie mogłyby się rozpocząć. Jako kandydat na prezydenta zapowiadam, że jakość krakowskich rzek będzie dla mnie priorytetem, a jednym z moich najbliższych współpracowników będzie powołany przeze mnie pełnomocnik ds. czystości wód – zapowiada Gibała.

Jedno z urządzeń w czasie wydarzenia zostało przekazane Siostrom Rzekom, które od lat upominają się o to, aby rzeki w Krakowie i w Polsce były czyste i naturalne. – W latach 60. w Wiśle dało się kąpać. Obecnie nikt by się nie zdecydował na taki szalony krok. Urządzenie, które otrzymaliśmy, wykorzystamy w dalszej walce o czyste rzeki – zapewnia Cecylia Malik, jedna z Sióstr. Urządzenia, już na początku pilotażu akcji, zostały także przekazane Koalicji Ruchów Krakowskich „Wspólnie dla Miasta”, co jest wynikiem podpisanego w grudniu 2023 roku Manifestu dla Rzek.

Głos zabrał także Paweł Chodkiewicz, przedstawiciel grupy krakowskich wędkarzy. – Do krakowskich rzek spuszczane są surowe, nieoczyszczone ścieki z miejskich przelewów burzowych, często pojawiają się również zrzuty substancji ropopochodnych. Do tego na stopniu wodnym na Dąbiu, przez częste zmiany poziomu Wisły, dochodzi do wybijania wodnego życia. Dla wielu to szokująca informacja, ale prawda jest taka, że w krakowskich rzekach praktycznie nie ma już ryb – alarmuje Chodkiewicz.

USW_Monit_Automatyczny

Uruchomienie społecznego monitoringu rzek w Krakowie to nie jedyne działanie mające na celu poprawę stanu środowiska wodnego. Wszyscy mieszkańcy Krakowa zasługują na to, by móc korzystać z czystego środowiska wodnego. Żeby to zapewnić, do działań Opiekunów Rzek musimy dołożyć system automatycznego monitoringu krakowskich rzek oraz dane pozyskiwane przez satelity obserwacyjne. Dzięki temu będziemy mieć unikalny zintegrowany system monitoringu cieków wodnych i skuteczne narzędzie do walki z wszelkimi trucicielami – wskazuje koordynator akcji, prof. Mariusz Czop z AGH. Aby przyspieszyć jego powstanie przygotowano i złożono w ramach Budżetu Obywatelskiego ogólnomiejski projekt zamontowania 23 posterunków badawczych na większości rzek i potoków w Krakowie. Serdecznie prosimy wszystkich ludzi, którym na sercu leży jakość otaczających nas wód, o poparcie tego projektu – podsumowuje prof. Czop.

Na zakończenie konferencji uruchomiono alarm. Alarm, który tak jak kiedyś zrobił to w przypadku powietrza, tak teraz w przypadku wody ma poruszyć mieszkańców Krakowa. Zmierzono także stan czystości Wisły w miejscu konferencji. Urządzenia wskazały przewodność na poziomie aż 1600 μS/cm (mikrosiemensów na centymetr). Przypomnijmy, że norma czystości to około 500 μS/cm.